Koniec roku za pasem. Dla wielu jest to czas podsumowań, nowych postanowień, oddzielania grubą kreską tego, co się kończy od tego, co ma dopiero nadejść. Ja osobiście nigdy nie byłam fanką tego typu aktywności i trochę nie wierzę w to, że 1 stycznia miałyby we mnie wstąpić nowe pokłady siły, wytrwałości i cierpliwości tylko dlatego, że zerwałam kartkę z kalendarza. Natomiast mocno wierzę w obejmowanie co jakiś czas refleksją i uważnością drogi, jaką udało mi się przejść. I w tym kontekście koniec roku jest do tego równie dobry co marzec lub wrzesień 😉
Lubię zastanowić się nad tym, czego dokonałam, co udało mi się zrealizować, co uznaję za swój sukces. To bardzo wzmacniające i budujące, jeśli zauważam, że dzięki moim wysiłkom, ciężkiej pracy i wytrwałości jestem dziś w zupełnie innym miejscu niż kilka miesięcy temu. Podążam wyznaczoną przez siebie ścieżką i z radością obserwuję zmieniający się po drodze krajobraz. To motywuje do dalszych kroków, ułatwia wpadanie na nowe pomysły i zauważanie pojawiających się możliwości. Ale gdybym teraz postawiła kropkę, byłaby to tylko część mojej historii.
Bo nie wszystkie działania okazały się trafione, nie wszystkie przedsięwzięcia przyniosły oczekiwany rezultat i nie wszystko poszło zgodnie z planem. Czy to moja porażka? Na pewno nie. Czy to cenna lekcja pokory i okazja do wyciągnięcia wniosków i być może zmodyfikowania działań? O tak! I takie podsumowania, poza świętowaniem sukcesów, są też szansą do przeanalizowania tych mniej trafionych decyzji. A może jest jeszcze trzeci rodzaj aktywności, który warto wtedy objąć refleksją? Może są wysiłki, których z jakiegoś powodu nie podjęłam? Z braku odwagi, z braku siły, ze strachu? I okazuje się, że robi się całkiem ciekawie 😊
- Sukcesy.
- Nietrafione działania.
- Niepodjęte z jakiegoś powodu wysiłki.
Jeśli chcemy świadomie kierować swoim życiem, na przykład zawodowym, warto raz na jakiś czas zadać sobie tych kilka pytań.
👉 Z czego jestem najbardziej dumna?
👉 Za co chcę sobie podziękować?
👉 Co było moim największym sukcesem?
👉 Jaką decyzję podjęłabym inaczej?
👉 Co wybrałabym w zamian?
👉 Kiedy następnym razem postąpię w inny sposób?
👉 Czego najbardziej żałuję, że nie zrobiłam?
👉 Gdybym miała więcej odwagi zdecydowałabym się na…
I nie przejmujcie się, jeśli odpowiedzi nie przychodzą Wam od razu do głowy. Czasem trzeba przez jakiś czas „pochodzić” z danym pytaniem, żeby dotrzeć do sedna odpowiedzi. Dajcie sobie ten czas. Może oczekiwanie na koniec roku okaże się właśnie tym okresem, kiedy dojdziecie do cennych dla siebie wniosków? A jeśli wolicie jednak skupiać się w tym czasie na czymś zupełnie innym, spokojna głowa – do tych pytań możecie równie dobrze wrócić wtedy, kiedy będziecie gotowe, na przykład w marcu lub we wrześniu 😉
Lubicie zapisać swoje przemyślenia? Mieć spisane na kartce papieru to, co teraz przychodzi Wam do głowy? Zapraszam na stronę z moimi bezpłatnymi materiałami, na której możecie pobrać prostą checklistę ułatwiającą zrobienie podsumowania.