Powrót na rynek pracy to duże wydarzenie w Twoim życiu i w życiu całej Twojej rodziny. Nawet jeśli lubiłaś swoją pracę sprzed przerwy, nawet jeśli czujesz, że wracasz do miejsca, w którym na ciebie czekają i wiesz, że przyjmą Cię z otwartymi ramionami to zadajesz sobie szereg pytań:
❔ czy znajdziesz czas, żeby pogodzić rolę mamy i pracownicy (a także żony, partnerki, przyjaciółki, córki, gospodyni domowej i/lub wszelkie inne, które czujesz, że są przez Ciebie do obsadzenia)?
❔ jak Twoja rodzina, a przede wszystkim najmłodsza pociecha, zareagują na rozłąkę z Tobą?
❔ czy dasz radę wdrożyć się w swoje zawodowe obowiązki mając na głowie nową sytuację domową?
❔ czy starczy Ci sił i cierpliwości, żeby po pracy zaspokajać potrzeby swojego dziecka (lub dzieci), w taki sposób, w jaki chciałabyś to robić?
To całkiem sporo, a i tak pewnie przychodzą Ci do głowy kolejne wątpliwości (bo chciałabyś je wszystkie zbadać, przemyśleć, żeby dobrze zaplanować swój powrót na rynek pracy).
Na większość z nich (lub na wszystkie) znajdziesz z czasem odpowiedź. Na część z nich za jakiś czas już nie będziesz tej odpowiedzi potrzebować. Oswoisz się ze swoją nową sytuacją, rodzina przyzwyczai się do tego, że jesteś dla nich dostępna w ograniczonym zakresie, a Twój szef i zespół przekonają się, że jesteś w stanie nadrobić zaległości i zaakceptują Twoją obecną efektywność. To najbardziej optymistyczny scenariusz, zakończony happy-endem i różowymi jednorożcami 🦄. I jeśli czujesz, że ten scenariusz jest dla Ciebie realny, możesz nie czytać dalszej części posta.
➡️ A co jeśli nie wracasz do pracy, którą lubisz, do miejsca, gdzie czujesz się dobrze?
➡️ Co jeśli w trakcie przerwy macierzyńskiej (bo że nie jest to urlop wie każdy, kto na nim był) zdałaś sobie sprawę z tego, że nie chcesz wracać na swoje stanowisko?
➡️ Że powody, którymi kierowałaś się pracując w dotychczasowym miejscu nie mają teraz dla Ciebie takiego znaczenia?
➡️ Że zmieniły się Twoje priorytety i trochę inaczej wygląda teraz Twoja lista rzeczy ważnych?
Może to doprowadzić do dwóch scenariuszy:
Scenariusz 1 – robisz analizę obecnej sytuacji; szukasz argumentów, dla których jednak warto wrócić do poprzedniej pracy; obawy związane z gruntowną przebudową swojej sytuacji zawodowej są zbyt duże lub może w ogóle taki pomysł nie przychodzi Ci do głowy. I decydujesz się wrócić na swoje stanowisko. Jeśli tak się dzieje, trzymam bardzo mocno kciuki, żebyś miała okazję doświadczyć wspomnianego wyżej scenariusza z happy endem.
Scenariusz 2 – zaczynasz zastanawiać się jakie są inne możliwości i z których z nich mogłabyś skorzystać. Jedne odrzucisz już na starcie (zatrzymaj się przy nich choć na moment. Sprawdź dlaczego je odrzucasz. Co musiałoby się zmienić, żeby dana możliwość była bardziej realna? Na które z tych rzeczy masz wpływ, a które możesz tylko zaakceptować? Kiedy ta możliwość może być dla Ciebie dostępna?), a inne wydadzą Ci się realne już teraz. I wówczas staniesz przed bardzo ważnym pytaniem. Ważnym dla Ciebie, dla Twojej rodziny, dla całego świata.
𝘾𝙊 𝙅𝙀𝙎𝙏𝙀𝙎́ 𝙂𝙊𝙏𝙊𝙒𝘼 𝙕 𝙏𝙔𝙈 𝙕𝙍𝙊𝘽𝙄𝘾́?
Zanim zaczniesz na nie odpowiadać, zachęcam (tak jak w poprzednim poście) do uważności. Do tego, żeby wychwycić jakie myśli pojawiają się (prawie, że automatycznie) w momencie gdy zaczynasz się zastanawiać nad tym, że chcesz zmienić swoje życie zawodowe i ułożyć się w nim tak, żeby Tobie było dobrze. Czy są to słowa w stylu:
↗️ ‘warto próbować’,
↗️ ‘nie myli się tylko ten, kto nic nie robi’,
↗️ ‘rób tak jak umiesz na ten moment, a jak nauczysz się robić lepiej, to będziesz robić lepiej’,
↗️ ‘każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku’
i tego typu motywujące sformułowania.
Czy może:
↘️ ‘mnie się nie uda’,
↘️ ‘jeszcze się wygłupię’,
↘️ ‘a co jeśli się pomylę i źle wybiorę?’,
↘️ ‘a co na to inni?’,
↘️ ‘jestem za stara na zmiany’,
↘️ ‘potrzebuję pewnych pieniędzy’,
↘️ ‘lepiej zacisnę zęby i dam radę, przecież zawsze dawałam’.
Mogłabym wypisać wiele dodatkowych zdań, zarówno w pierwszej, jak i w drugiej grupie ale nie taki jest mój cel. Chcę Cię raczej zachęcić do tego, żebyś posłuchała jakimi słowami Ty sama się do siebie zwracasz. Co pojawia się w Twojej głowie gdy stawiasz sobie pytanie ‘Czy mogę mieć satysfakcjonującą pracę?’, ‘Czy mogę być zadowolona ze swojego stanowiska?’. Im szybciej pojawia się odpowiedź, tym uważniej warto się jej przyjrzeć i zastanowić nad tym czy jej wierzysz czy nie i co chcesz z nią zrobić. Warto przypomnieć sobie gdzie podobne myśli zaprowadziły Cię w przeszłości, co zrobiłaś (lub nie zrobiłaś) będąc im wierna i czy dalej masz na to ochotę.
Jak pewnie zauważyłaś wkraczamy w obszar przekonań i tego jaką rolę odgrywają w naszym życiu. Słyszałaś o przekonaniach wspierających i tych podcinających skrzydła. O tym, że z przekonań wynikają myśli, emocje i o tym, że ostatecznie mają one wpływ na nasze działania. A czy wiesz co sprawia, że przekonania zaczynają się zmieniać? Że nie kierują naszymi wyborami zza kurtyny i nie są przez nas traktowane jako oczywistość i nienaruszalne status quo?
👉 Zauważenie ich.
👉 Zidentyfikowanie.
👉 Poobserwowanie.
👉 Próba podważenia.
👉 Objęcie refleksją tego co się dzieje, jeśli postąpimy inaczej niż podpowiadają.
Tylko tyle i aż tyle. Być może brzmi prosto ale jeśli kierujesz się czymś od lat, próba zauważenia i podważenia tego może wymagać czasu, pracy, cierpliwości, uważności i odwagi. Ale warto podjąć ten trud i wysiłek, bo być może w trakcie swoich przemyśleń dojdziesz do wniosku, że nosisz w sobie przekonania, które już Ci nie służą i jesteś gotowa na to, żeby zamiast nich wybrać coś innego?
Wówczas scenariusz numer 2 może potoczyć się zupełnie inaczej niż na początku zakładałaś.